Zdrowie 1
Szlachetne zdrowie .....
Oczywiście wielu się nie zgodzi i będzie mnie krytykować i łajać 😊
Nie są to żadne porady medyczne, i nie traktujcie ich jak porady ani to nie jest nakłanianie do czynienia czynów opisanych!
Ja to przeżyłem, lub wiem od innych więc opowiadam i tylko informuję …
Chwała doktorom…choć nie wszystkim!
Ałaaaaaa!
Picie wody wodorowej.
We wszystkich publikacjach dotyczących używania wody wodorowej można przeczytać o jej wielostronnym dobroczynnym działaniu i żadnych skutkach ubocznych. Patrząc na wyniki badań (nie wiele z nich randomizowanych) można stwierdzić, że potrafi ona a właściwie zawarty w niej „wolny” wodór, zdziałać wiele dobrego dla organizmu. Woda wodorowa, w warunkach domowych, najczęściej wytwarzana jest w generatorach jonizujących wodoru. Tu nadmienię, że nie należy wierzyć marketingowym „kruczkom” wskazującym na cudowną ilość wodoru np. 5000 ppb - można tego dokonać tylko "na chwilę" w napełnionym po brzeg naczyniu i to ciśnieniowo np. tak jak to się to dzieje przy robieniu wody sodowej w syfonie tylko tu trzeba by mieć nabój z wodorem a nie CO2 - w normalnych warunkach "otwartego" naczynia nijak nie da się ...
Maksymalne stężenie wodoru w wodzie w warunkach „normalnych-domowych”, przy 20°C wynosi 1.6 mg/l czyli 1600 ppb (1.6 ppm) - pełne nasycenie. Woda wodorowa ma wysoki REDOX (ORP), rzędu -400mV do -800mV i zawartość wodoru od 500 ppb do 1600 ppb (najczęściej w okolicy 800-1000 ppb) i pH w granicach 7.5 do 8.5 (a więc mniej lub bardziej alkaliczna). Wodę wodorową najtaniej zrobić za pomocą wrzuconego do np. butelki pręta magnezowego (czystość 99.99%) i odczekania 30-40 minut (w sprzedaży pręty fi 16mm/90mm, fi 20mm/120mm, … - gdy pokryją się czarniawym nalotem należy przeczyścić np. cytryną).
Wody tej nie należy mylić ze zjonizowaną wodą alkaliczną, która oczywiście także ma w składzie „wolny” wodór i wysoki ujemny potencjał ORP ale posiada nieco inny skład a jej pH często oscyluje około 12.5 i więcej. Woda wodorowa, z racji posiadania w swym składzie „wolnego”wodoru jest silnym antyoksydantem i neutralizuje wolne rodniki. Wolne rodniki i antyoksydanty powinny być w „równowadze” – są potrzebne i te i tamte. Organizm często nie jest w stanie wyrównać tego stanu równowagi i w organizmie znajduje się nadmiar wolnych rodników, które negatywnie wpływają na stan jego komórek (włączając w to między innymi cukrzycę a także powstawanie nowotworów).
Woda wodorowa posiada szereg właściwości zdrowotnych. Przypisuje się jej: wzmocnienie układu odpornościowego, wspomaganie szybszego oczyszczania się organizmu a więc poprawia stan włosów i skóry, poprawia metabolizm i pomaga w odchudzaniu, często pomaga/leczy refluks żołądkowy, zmniejsza ilość glukozy we krwi (pomaga w cukrzycy 1 oraz cukrzycy 2), natlenia krew, poprawia możliwości wysiłkowe mięśni oraz ułatwia ich szybszą regenerację, zmniejsza ból mięśni po wysiłku, ponoć poprawia stan skóry (picie oraz okłady, zmywanie skóry tą wodą, rozpylanie na skórę - są też takie urządzenia, ale można i atomizerem), poprawia stan pacjentów po radioterapii (przy tym nie wykazano jej wpływu na nowotwory), są badania mówiące o jej pozytywnym działaniu na zdolności poznawcze, pamieć i ogólną sprawność umysłową (być może chodzi o lepsze dotlenienie krwi, które występuje podczas picia wody z wodorem). Są przesłanki, że picie tej wody pomaga w rehabilitacji osób po udarze mózgu, po zawale serca, u osób z nefropatią stosowana - pita razem z siarką organiczną, poprawiają ich stan a bawet znoszą tą nefropatię. Woda wodorowa zwiększa szybkość i skuteczność działania np. wypitego srebra koloidalnego (a także złota i platyny koloidalnej), zwiększa również i przyspiesza działanie wielu leków (co może się przełożyć na ich mocniejsze działanie lub potrzebę zmniejszenia dawki), ……
Zazwyczaj w opracowaniach ludzie biorący udział w badaniach wypijali od 1 do 1. 5 litra wody wodorowej dziennie o zawartości od 500 do 1600 ppb. ... Czasy badań do uzyskania wyników były zawarte w przedziale od kilku tygodni do kilku miesięcy. Nie do końca zgodne są opinie co do tego czy trzeba stosować najwyższe zawartości wodoru w wodzie lecz ponieważ głównie chodzi o dostarczenie do organizmu wodoru można się skłaniać do osądu, że im więcej nawodorowana jest woda tym lepiej. Ponieważ większość tańszych generatorów wodoru dostępnych na rynku wytwarza wodę o zawartości mniejszej niż maksymalne stężenie, w granicach 800-1200 ppb (tylko niektóre do 1600 ppb), nie kupował bym „cudownych” maszyn o przereklamowanym opisie i cenie zwalającej z nóg i został bym przy tych tanich. Jeżeli urządzenie jest certyfikowane i ma elektrody tytanowe, tytanowe-platynowane lub platynowe (te już sporo kosztują) oraz dobrą membranę oddzielającą to uważam wystarczy by uznać je za bezpieczne. Sądzę, że większość niecertyfikowanych urządzeń też nie jest „toksyczna” pod warunkiem zastosowania odpowiedniego materiału elektrod i odpowiedniego rodzaju membrany (by nie zanieczyszczać wody „złymi jonami” - co może się zdarzyć – woda ma wówczas np. posmak chloru czy gryzący posmak O2 oraz ORP bardziej w stronę +, np. max. -150 do -200). Dobrym typem membrany zastosowanej w urządzeniu jest membrana DuPont - skutecznie oddziela jony dodatnie od ujemnych oraz produkuje bardzo drobne "bąbelki" wodoru, co przekłada się na ich "wychwyt" przez H2O i większe możliwe jej nawodorowanie (urządzenia nieco droższe od tych "tańszych" ale sądzę, że warto - także należy patrzeć raczej te około 400 ml). Woda zrobiona w generatorze nie traci swych właściwości (zawartości wodoru), w normalnych warunkach, przez 1 do 2 godzin (a czasem i dłużej - w granicach 1200-600 ppb) w zależności od temperatury, odkrytości czy zamknięcia naczynia, mimo to lepiej pić ją w miarę szybko po wykonaniu - ma nieco więcej wodoru - bo jest zarówno ten "rozpuszczony" w wodzie a także "luźny" w bąbelkach, który szybko z niej uleci w otoczenie pozostawiając tylko ten "rozpuszczony" - lekko ale jednak związany z cząsteczkami wody. Pijąc wodę wodorową zaraz po zrobieniu by nasycić organizm większa, daną porcją wodoru, pije się mniej objętościowo samej wody (co jest czasem zaletą) ...
Uwaga - membranę typu DuPont Nafon, o technologii nano (... przy wyszukiwaniu np. na Alli... - np. DuPont SPE/PEM. DuPont N117, ...) należy przed pierwszym użyciem aktywować (by lepiej działała) - przeważnie w generatorach o pojemności ok. 400ml procedura wygląda tak - oczywiście naładować do pełna akumulator urządzenia a następnie napełnić do około 5/6 (czasem 9/10) wysokości szkła urządzenia (po prostu pełno ale nie pod sam korek) po czym zakręcić dobrze pokrywę oraz dwukrotnie uruchomić tryb długi 10 minutowy. Następnie bez otwierania pokrywy generatora należy odstawić go na około 10 godzin by membrana nasiąkła i się zaktywowała. Membrana tego typu powinna być zawsze wilgotna (nie należy doprowadzać do jej wyschnięcia).
Moje testy. Mając do czynienia z kilkoma (z niższej półki) generatorami wody wodorowej mogę stwierdzić - oczywiście w granicach moich testów, że najmniejsze stężenie (600-700 ppb) wodoru uzyskiwałem w popularnych generatorach V8 - miałem do czynienia z "no name" i sygnowanym jako Heelly - oba dawały podobne efekty - prawie bez znaczenia było powtórne uruchomienie oraz poziom nalanej wody max czy tylko trochę (max niecałe 2 litry) - oba dawały 600-700 ppb i ORP na poziomie - ok. -200 mV,, mimo opisów sprzedawców 1200 do 1600 ppb (!) - wiec coś tu handlujący nie tak ... Pytanie tylko czy to słaba wydajność generacyjna czy też źle działająca membrana, która przepuszcza do wody pewną ilość jonów o odwrotnej polaryzacji niż powinny się znaleźć w wodzie (badając pH podczas pracy niektórych urządzeń mierniki (sprawne) czasem "głupiały" i pokazywały pH np. 0 czy 2 - woda nie była kwaśna (!) - a powodowane było to wytwarzanymi bąbelkami - po chwilowym odstaniu wody wskazania miernika wracały do normy ... Dużo lepsze rezultaty uzyskiwałem w małych (400-500ml) generatorkach (no name, budżetowe z Aliexpress w opisach 800 do 1000 ppb) - woda nalewana max ile się da aby się nie wylewała i dało się zakręcić (a więc z tylko lekką dozą pozostałego powietrza) - po 3-ech minutach miały między 800 a 920 ppb). Po trzech włączeniach 1000 do prawie 1200 ppb). Stąd można by postawić tezę, że lepiej jest kupić mniejsze urządzenia (dobrze jest kupić te co mają pojemny akumulator i cykle "produkcyjne" nie 3 minutowe lecz 5-cio i 10-cio minutowe). Bardzo ciekawym jest jak wypadły by troszkę droższe małe generatory z jakimś brendem. V8 się niestety nie popisały a w opisach były bardzo "przesłodzone", przynajmniej te co miałem a testy wykazały zupełnie co innego niż to co przedstawiano w opisach reklamowych czyli do 1600 ppb (u mnie dawały tylko 600-700 ppb) (!). Ładnie wykonane, solidne, ale ... - dla chcących mieć większe stężenia wodoru w wodzie nie można ich polecać - oczywiście wytwarzają wodór i jeżeli komuś to wystarczy to O.K. tylko nie powinno być takich zachęcających (no i jednak kłamliwych) opisów. Jest jedna uwaga - wszystkie znane mi, tego typu urządzenia maja stosunkowo mało wydajne generatory membramowe (o różnej jakości) - górą są jednak urządzenia małej pojemności, do których da się nalać wody "pod korek" - dlaczego? - a no wówczas zrobią "przesyconą" wodorem chwilowo wodę bo ten przy braku możliwości ujścia musi jakiś czas e niej pozostać - dlatego właśnie są "wydajniejsze" i mogą dokonać, w takim przypadku, bardzo nietrwałego, chwilowego wzrostu stężenia H2 (nie jest związany) ponad 1.6 ppb (i to jest stosowane czasem jako zachęta reklamowa). Ale bardzo szybko się ten wodór z wody ulotni po otwarciu korka i zrobi się np. 400, 600 czy 800 lub 1000 ppb, ... czyli zostanie go tyle co zostanie, w zależności jaką klasę ma urządzenie. Druga uwaga - co jakiś czas (zależnie od częstości używani oraz twardości wody) mimo, że niektóre urządzenia mają program "czyszczenia" membrany należy odkamienić membranę generatora - np. robić to co tydzień czy dwa lub gdy bąbelków jest wyraźnie mniej. Najprościej wlać nieco octu spirytusowego (6-10%) tak by nieco była zalana i poczekać 15-40 minut. Można do tego użyć także kwasku cytrynowego - ok. 1 łyżka stołowa na szklankę wody, wymieszać i postępować jak z octem - jedyne co to przeważnie nieco dłużej trwa proces czyszczenia. Poprawia to znacząco produkcję wodoru.
Test - woda wodorowa zastosowania do wykonania zimnych maceratów (np. zioła zalane zimną wodą celem przejścia do tej wody określonych związków) ziołowych - moja próba - m.in. wrzucenie po torebce (do zaparzania) z ziołem do szklanek z wodą (zimna) przegotowaną oraz zimną nawodorowanąj (ok. 600-700 ppb). W szklance z woda wodorowana po czasie około 2 godzin miała barwę dużo bardziej ciemniejszą niż woda przegotowana - co może być dowodem na większe stężenie substancji, które przeszły do niej z rośliny. Nie badałem oczywiście składu co niestety nieco może zakłócać ocenę sytuacji bo nie wiadomo jakie "elementy" przeszły i w jakich ilościach do wody itp. ... Reasumując, patrząc na to oraz na fakt, że woda nawodorowana bardziej nawadnia tkanki można by przyjąć, że nastąpi większa wchłanialność różnych substancji w przewodzie pokarmowym, w tym także zażytych leków po wypiciu tej wody.
Większość opisów wody wodorowej jest pisana przez lub dla producentów generatorów lub sprzedawców generatorów do wytwarzania tejże wody. Może to dawać do myślenia. Są jednak, jak się poszpera, są opracowania i badania (niestety często bez randomizacji – podejrzewam, że z powodu braku grantów ze strony darczyńców np. koncernów … bo one raczej nie zarobią na taniej wodzie, więc nieopłacalne dla nich takie badania ...). Duże doświadczenia z wodą wodorową (oraz wodą jonizowaną) mają Japończycy, którzy podobno jej używają w szpitalach, z dobrym skutkiem, od lat 80-tych oraz Rosjanie - u nich wydaje mi się częściej badali i używali wodę zjonizowaną alkaliczna (żywą) i kwaśną (martwą) bardzo prostą w zrobieniu w warunkach domowych. Nad woda wodorową i jej wykorzystaniem pracują także naukowcy z Chin i Korei.
Produkcja wody alkalicznej i kwasowej (to nie generator wodoru). Potrzebne jest naczynie, przegroda przepuszczalna oddzielająca elektrody (materiał np. lniany woreczek nałożony na elektrodę plusową – woda martwa – objętościowo zazwyczaj robi się 1/3 pojemności naczynia głównego), mocniejsza bibuła lub specjalny papier gdy konstrukcja jest bardziej rozbudowana – ramkowa …) i dwie elektrody (np. tytanowe by nie wchodziły w reakcję) oraz źródło prądu stałego (lub wyprostowanego cało lub połówkowo) Napięcie – reakcja będzie przebiegała już przy 12V jednak lepiej jak będzie to np. zasilacz impulsowy 48V i mocy 20-40W. Możliwe oczywiście także i inne opcje. Ważne jest by elektrody nie były wykonane z metalu wchodzącego w reakcję np. stali nierdzewnej, jak to niektórzy robią. Przynajmniej anoda (elektroda dodatnia) powinna być wykonana z tytanu. Katoda może być zrobiona z blachy nierdzewnej. Obie zrobione wody mają być bezbarwne. Niektórzy elektrody wykonują ze srebra (wówczas woda będzie posiadać jony srebra…… ale srebro prawdziwie koloidalne wytwarza się bardzo małym prądem …. i nie wiem jak zachowa się w organizmie srebro z takiej wody – czy zostanie wydalone bez reakcji przez organizm czy … ? ).
Co do picia wody wodorowej – własne doświadczenia. Woda ta bardzo szybko i głęboko wchodzi w tkanki! Nikt ze sprzedających i reklamujących i opisujących tą wodę nie wspomina o jednym, możliwym, skutku ubocznym, który może wystąpić i to wcale nie rzadko! Pijąc wodę, zachęcony „cudownością” wody wodorowej, sporo z ludzi postanowi pić jej dużo i jeszcze więcej by szybko wyzdrowieć. A Tu jest właśnie haczyk. Picie dużych ilości tej wody i w ogóle wody może stosunkowo szybko doprowadzić do zbytniego nawodnienia, które może się skończyć żle ... nawet śmiercią pośrednio lub bezpośrednio – powód - zatrucie wodne! Na początku mogą wystąpić opuchnięcia kostek, dłoni, łydek, ogólne zmęczenie, wzrost ciśnienia krwi, kurcze mięśni …. Później może dojść nawet do obrzęku mózgu – podwójne widzenie, nieostre widzenie, ból głowy, splątanie, omdlenia, zawroty głowy, kłopoty z oddechem, kołatanie serca, kłopoty z wysławianiem się, a nawet śpiączka, symptom – bezbarwny mocz …. Są to naprawdę poważne i nieprzyjemne objawy. Skutki nadmiernego picia wody a wody wodorowej występują dużo szybciej niż przy piciu „zwykłej” wody zarówno ze względu na jej szybsze wchłanianie jak i dążenie zawartego w niej wolnego wodoru do "wyszukiwania" m. in tlenu oraz jego związków i łączenia się z nim niejako odbierając go od tych związków co może przyczynić się zarówno do możliwości usunięcia tego związku (wypłukanie wodne) jak i "napuchu" wodnego, już przewodnionych tkanek. Dodać trzeba, że wodór przechodzi przez barierę krew-mózg i może wpływać na centralny układ nerwowy. Przy nadmiernym piciu, bez umiaru, „zwykłej” wody też dochodzi do tego samego. Powód – rozrzedzona krew i naruszona gospodarka sodowo-potasowo-magnezowa oraz chlorkowa. Może wówczas pomóc zażycie potasu np. w formie cytrynianu potasu (co jakiś czas 1/5 łyżeczki od herbaty) by wyrównać bilans sód-potas i zniwelować zwiększone stężenie sodu wiążącego wodę – popijając niewielką ilości „zwykłej” wody. W skrajnych przypadkach trzeba z potasem także podawać sód w postaci soli (NaCl). Problem ze zbytnim nawodnieniem, co oczywiste, szybciej pojawi się u ludzi, którzy mają kłopoty z nerkami.
Ale, ale ... po 2-ch tygodniach picia (ok. 700 ppb - 1 do 1.5 litra/dzień) ... obniża jednak nieco poziom glukozy (a niczego poza metforniną i akarbozą nie brałem ... - chyba, że to tylko nawodnienie ...? ...) przy próbie nie brałem - zmniejszę ilość branej metforminy i zobaczymy... przynajmniej na mnie tak toto działa. ....... po dłuższej chwili ..... Obecnie (jakieś 1.5 miesiąca) piję mniej wody ale za to z "przesyconym" stężeniem - jak opisałem wyżej (trzeba wypić szybko po zrobieniu) no i .... zmniejszyłem znacząco ilość branej metforminy a cukier mam niższy niż przy uprzedniej pełnej suplementacji metforminy. Wydaje mi się, "mój" refluks także daje mniej w kość (rzadko biorę ... ale jeszcze się boję przestać ... ciut inhibitora pompy protonowej). Czyli na razie wodór chyba coś działa i nie jest to raczej efekt placebo.
Picie wody wodorowej – aby nawodnić tkanki wody wodorowej najczęściej potrzeba jej dużo mniej. Pijąc tą wodę nie należy przesadzać z jej ilością i nie pić jej „ile się da” by nie narazić się na nieprzyjemności ze strony organizmu. Wydaje się, że lepiej stosować wodę maksymalnie nawodorowaną lub chwilowo "przewodorowaną" (o wodór tu głównie chodzi) i pić jej mniej. We wszystkim należy mieć umiar - wodór raczej krzywdy nie uczyni ale co innego, nawet z wydawało by się, niegroźną wodą. Dodatkowo należy zdawać sobie sprawę, iż nie samą wodą wodorową się żyje i zdarza się zjeść zupkę, wypić kawę czy herbatę i piwko oraz czasami jakieś ziółeczka - to się albo nie zmieści albo się stanie ... przewodnienie "opoja" i ... nowy problem gotowy (wyżej ciut pisałem - więcej na stronie o soli) ...
Bardzo dobrą metodą dostarczania wodoru do organizmu jest inhalacja wodorem (oprócz np. chorób typu Alzheimer czy Parkinson - tu ponoć lepiej działa woda wodorowana). Być może jest to nawet metoda ogólnie lepsza niż picie bo wodór dostarczamy do organizmu niezależnie samej od wody - wodę możemy dostarczać wówczas np. jako napary ziołowe, czy inne specyfiki, likwidując niejako groźbę przewodnienia organizmu. Dodatkowo, inhalacyjnie, wodór do organizmu wprowadzany jest dużo szybciej i w większej ilości. Choć można kupić małe urządzenia do wytwarzania wody wodorowej, które posiadają, jako opcję, głowiczkę umożliwiającą niby inhalację lecz prawdziwe generatory inhalacyjne wodoru (służą zarówno jako inhalator jak i urządzenie do wodorowania wody - dla mnie ich cena wynika li tylko z działania firm produkujących dla uzyskania maksymalnego zysku !) kosztują niestety sporo, a nawet bardzo i jeszcze bardziej sporo (!) - ale jak kogoś stać to jak najbardziej może ...
Pomiaru ilości wodoru (ppb/ppm) oraz ORP powinno się dokonywać po „odstaniu”, powiedzmy 5-10 minutowym, po wykonaniu wody w generatorze - wówczas mamy poprawny i wiarygodny pomiar ilości "rozpuszczonego" wodoru cząsteczkowego. Wcześniejsze badania są często sfałszowane na „mniej” – czyli pokazują mniejsze wartości ilości wodoru (ORP zazwyczaj niewiele jest zafałszowany). Niektóre mierniki pokażą większą ilość (bo "zmierzą" także ten ulatujący - nie związany). Należy też pamiętać, że elektroda miernika nie lubi przyschnięcia (!) – powinno się o nią dbać płynami czyszczącymi oraz konserwującymi. ….. Ale często, domowo „naprawia” ją przetarcie delikatne, przed badaniem, flanelką lub nawet palcem …. I to przeważnie pomaga … Choć sztubacko i niefachowo … Ale lepszym oczywiście sposobem jest zakupienie gąbeczki poliuretanowej (takiej do akwarium) oraz płynu do konserwacji elektrod - Płyn KCL (roztwór chlorku potasu - ... jak się nie mylę ... to 4-ro molowy). Nieco gąbeczki ucinamy, dopasowywujemy i wkładamy ją do zatyczki miernika a następnie nalewamy tam nieco zakupionego płynu. To zapobiegnie wyschnięciu elektrody. Przed badaniem trzeba ją przemyć. Inną metodą jest po prostu przechowywanie elektrody z końcówką zanurzoną w tym płynie. Kilkunastogodzinne bycie takiej elektrody wew wskazanym może ją nawet "naprawic" (do napraw są płyny z roztworem kwasu solnego). I uwaga - mierniki co jakiś czas wymagają wykonania kalibracji (rzadziej, lub w ogóle mierniki ORP ale za to często mierzące pH).
A.M.
Nie biorę odpowiedzialności za skutki zastosowania rzeczy i wykonania czynności tu opisane.
Podaję tutaj praktyczne zastosowania różnych substancji jako ciekawostkę, którą to każdy musi sobie rozumnie zweryfikować ...
Niektóre z tych rzeczy sam stosowałem i stosuję, inne znam tylko od ludzi czy z książek i mimo, że staram się nie wypisywać głupot to ...
... wszystko co ludzkie nie jest mi obce ...
😊