Zdrowie 1
Szlachetne zdrowie .....
Oczywiście wielu się nie zgodzi i będzie mnie krytykować i łajać 😊
Nie są to żadne porady medyczne, i nie traktujcie ich jak porady ani to nie jest nakłanianie do czynienia czynów opisanych!
Ja to przeżyłem, lub wiem od innych więc opowiadam i tylko informuję …
Chwała doktorom…choć nie wszystkim!
Ałaaaaaa!
Refluks gardłowo-krtaniowy – własne doświadczenia.
Refluks gardłowo-krtaniowy jest schorzeniem, które jest bardzo często niezauważane przez lekarzy i a objawy przez osoby dotknięte tym czymś zupełnie nie są kojarzone z refluksem, czyli cofaniem się kwasu solnego i pepsyny do przełyku.
Żołądek i przełyk posiada zwieracze, które powinny zapobiegać cofaniu się treści żołądka w stronę ust ale często nie działają one sprawnie. Często nie działają poprawnie gdy w żołądku jest za mała ilość kwasu a wiec w niedokwasocie żołądka na co zaleca się np. picie octu jabłkowego. Nie będę tu wnikał dlaczego owe zwieracze nie działają poprawnie bo od tego jest (powinien) być lekarz i dobra literatura (niestety często obcojęzyczna) – czasem z dopiskiem nie wiadomo dlaczego…. Opiszę to co ja przeżyłem zanim sam doszedłem co mi dolega.
Początek – od paru miesięcy zdarzało mis się chrząkać z powodu uczucia czegoś w gardle. Czasami pobolewało gardło co tłumaczyłam próbą odkaszlnięcia tego czegoś. Często miałem zatkany nos – co tłumaczyłem sobie, jak i lekarze, że skrzywiona przegroda, i coś tam, …. Pobolewała mnie głowa. Rano po obudzeniu miałem, jak to mówią, „trampka w gębie”, bardzo szybko narastał kamień nazębny i… straciłem przedniego zęba (bezboleśnie rozchwejnął się i w końcu wypadł). Dodam, że nie miałem i nie mam żadnego palenia w przełyku, bólu zamostkowego, … Z czasem miałem uczucie duszenia, gniecenia krtani aż do granicy mostka – mam powiększoną tarczycę w postaci wola obojętnego, więc ja i lekarze sądzili, że może to być wina tarczycy (jeden płat schodzi w okolicę mostka…. No to tarczyca… W końcu ostatnie 5-6 miesięcy – najpierw chrypka oraz gniecenie, odchrząkiwanie, ból gardła, …. Po kilku tygodniach przestałem mówić – nie dało się wypowiedzieć słowa. Milczenie trwało około miesiąca po czym coś ruszyło, a mianowicie zacząłem się dusić i nie mogłem oddychać szczególnie w pozycji leżącej, nos zatkany, głowa boli, … więc siedziałem w nocy, nie mogąc zasnąć i rano wstawałem ja, „kapitan Nemo”, z oczami jak wampir … Kupiłem nebulizator, potem drugi o pierwszy wydawał mi się za słaby – może ciut lepiej. Dalej już było z górki – gorączka 40 stopni, jeszcze większe trudności z oddechem, kaszel, …. Jakby zapalenie płuc (i chyba to to było bo szmerało w płucach). Jak nie jem tych rzeczy to pomyślałem sobie jak antybiotyk, to antybiotyk. Po ponad trzech tygodniach antybiotykoterapii się polepszyło. Się polepszyło ale na krótko i się wróciło, również z gorączką prawie 40 stopni. Tu już antybiotyki skreśliłem i zastosowałem coś co niektórzy nazwą samobójstwem a lekarze powiedzą wariat i głupol. Zastosowałem starą metodę leczniczą a mianowicie pieprz – ponad pół kieliszka pieprzu, dolać do pełna wódki, zamieszać i bum… Metoda stara, stosowana często na problemy żołądkowe, ale tu zmodyfikowana – kieliszek (30ml) z pieprzem co 20 minut przez 7 godzin i dużo picia. Rano wstałem „nowonarodzony”, bez gorączki, nawet odetkał się nos i mniej bolało gardło…. Co do metody pieprzowej – u mnie żadnych objawów ze strony żołądka, jelit czy nerek! Nie wiem jak zareagowali by inni ludzie ale u mnie jak piszę.
Finał – po przeczytaniu „Internetu” – z weryfikacją rozumną i usunięciu głupot oraz przeczytaniu paru książek doszedłem do wniosku, że trzeba zweryfikować eksperymentalnie czy przyczyną u mnie może być coś co nazywają refluks gardłowo-krtaniowy i o czym w zasadzie niewiele jest ciekawego powiedziane poza tym, że może spowodować wrak z człowieka (w co czytając trudno uwierzyć, wszak ro głupi refluks). Kupiłem betainę z pepsyną. Zażyłem większą, dopuszczalną dawkę … i ... po dwóch dniach przestałem mówić, zatkał mi się nos, gula w gardle, chrypa, itd. A więc Wszystko powodował kwas (i być może pepsyna, „gryząca” białko), który dostawał się do krtani, puc i zatok….. Po zastosowaniu inhibitora pompy protonowej – Pantoprazol (chyba najsłabszy z „pomp”) w dawce 2 x 40mg. Już po kilku dniach duża ulga. Po miesiącu jeszcze lepiej. Po odstawieniu, po jakimś czasie się pogorszyło. Lekarz zmienił na Omeprazol 2x20mg – po ustabilizowaniu w dawce 1x20mg. Cały stan refluksowy istniał prawdopodobnie od kilkunastu miesięcy a może i jeszcze dłużej i był zupełnie niekojarzony z tym „złośliwym typem”. Przy refluksie krtaniowym wg tego co czytałem i co mówią lekarze trzeba brać toto kilka miesięcy. Prawdopodobnie będzie trzeba brać później co jakiś czas – stale lepiej nie … bo nerki też ważne a i flora w brzuszku może ucierpieć czy zabraknąć magnezu i potasu. Najprawdopodobniej będą nawroty chyba, że ktoś dojdzie przyczyny niedziałania zwieracza (zwieraczy) – może nerw błędny, może jakaś bakteria, może tłuszcz, może, …
Ale ... stosowanie inhibitorów pompy protonowej nie można uważać za panaceum i załatwienie sprawy ! Są one w zasadzie szkodliwe dla całego organizmu i należy je użyć tylko doraźnie (czasem trzeba ...) ! Więc należy dotrzeć do przyczyny problemu oraz powodów refluksu a nie skupiać się na tylko na niwelowaniu skutków... co czasem nie jest łatwe i wymaga nieco czasu.
Dodam, że przez kilka miesięcy byłem rzeczywistym wrakiem człowieka w dosłownym tego słowa znaczeniu – nie dało się pracować ani labować oglądając TV czy czytając książki. Tak potrafił dobić niby z nazwy niewinny refluks, refluks gardłowo-krtaniowy, jakże inny od żołądkowego. Na refluks pomaga (sam stosuję), działając osłonowo-leczniczo mieszanka oleju z rokitnika z olejem nagietkowym (a właściwie maceratem na bazie oleju słonecznikowego lub migdałowego) – mogą być proporcje 1 do 1 (lub nieco więcej nagietkowego) z dodatkiem (nie za wiele, z umiarem) olejku goździkowego i z bergamotki – kupić lub wykorzystać jakąś buteleczkę po atomizerze leku na gardło i psikać na tył gardła (nie będzie to spray tylko struga - to wszak olej), do przełyku, co jakiś czas i przed snem. Co do spania to profilaktycznie lepiej mieć głowę wyżej niż niżej.
Zachęcam pogmerania i do przeczytania jakiejś ciekawej literatury w przypadku podejrzenia istnienia u siebie tego cuda ... oraz spotkania dobrego pana doktora, takiego co nie wyrzuci z gabinetu i nie palnie błotem w nasze blade lico po zasugerowanej, równie naszej sugestii, że możemy coś takiego mieć ... i czy może, jako łaskawca naszego udręczenia, to jakoś sprawdzić ... 😊.
Warte zastanowienia ... - gdy ktoś ma problemy z psującymi się zębami, z szybko narastającym kamieniem nazębnym, gdy często chrząka, rano budzi się z "trampkiem" w ustach, także gdy jego wydech odstrasza "przeciwnika" wspaniałym odorkiem, gdy często ma wrażenie czegoś dziwnego i przeszkadzającego w gardle, ma często zatkany nos a i też problemy z zatokami, napadową chrypkę, ... niech przynajmniej pomyśli czy to przypadkiem nie wina, tak w sumie pomijanego, refluksu. Także jego onego oznaką bycia w człowieku jest stosunkowo szybkie tracenie głosu na rzecz chrypy i bezgłosu podczas np. posiadówki w gronie znajomych z jakże potrzebną nam przy graniu na gitarze gorzałczyną i wykonywaniu czegoś co powinno być śpiewem. Podobnym i wartym zastanowienia jest szybka a za to jakże odruchowa chęć pozbycia się wypitej gorzałeczki (co jest smutne i nieekonomiczne) wraz z ewentualną zagryzką w formie wymiotu organicznego, odprzodowego (ooo jak bardzo dobrze i szybko pozbywa się organizm sałatki jarzynowej ...). Powodem onych to zdarzeń i wyczynień może być właśnie niedomykanie "klapek" przełyku oraz drażnienie tego i owego przez kwas żołądkowy wraz z żarłoczną pepsyną stale lub tylko (szczególnie na początku choroby) chwilowo np. w sytuacji wybitnie chwilowej dania sobie w "palnik" wódeczką - u niektórych sporo wznieca, ona to kochana nasza, produkcję kwasu w żołądku co daje się wówczas wybitnie objawowo we znaki ... Nawet pewien rodzaj chrapania może być skutkiem przyczynowym zarzucania treści żołądka do gardła, ... Nie mówię, że to jest i musi być to taki czy inny refluks ale zaprawdę, powiadam, warto takie objawy sprawdzić na okoliczność możliwości bycia takiej okoliczności ...
Finalnie ... bardzo dobrze mi zrobił i działa u mnie leczniczo ostropest plamisty, a właściwie zażywanie jego zmielonych nasion (3-4 kopiate łyżeczki dziennie) - aby w pełni wykorzystać moc należy nasiona łykać jako nasiona a nie żadne herbatki ... - zastosowałem go chyba po 2-ch kolejnych kuracjach pieprzem ze "wsadem" (być może pieprz "wybił" jakieś pasożyty czy inną "zarazę" a ostropest podleczył wątrobę i drogi żółciowe oraz poprawił trawienie .... Czasem łykam też nieco siarki organicznej i witaminy C. Nie biorę ostropestu stale - np kilka dni biorę - kilka dni przerwa, lub co 2-gi dzień (i to chyba działa najlepiej). Ostropest w zasadzie podnosi nieco ilość kwasu żołądkowego i często nie jest zalecany przy obecności refluksu ... ale może własnie robi on to co trzeba czyli podlecza żołądek oraz na tyle podnosi kwasy żołądkowe, ze zwieracze działają sprawnie i nie ma podciągnięć kwasu do przełyku i krtani oraz żółci do żołądka (przy niskim stężeniu kwasu maja tendencję do niedomykania się - przy braku niektórych witamin grupy B także B6, B12, kwas foliowy, ...) ... Nie wiem ale u mnie to działa ... i refluks w zasadzie już nie istnieje (choć trzeba było troszkę poczekać na zadziałanie ziółka). Ostropest mimo, że nie namawiam do picia napojów wyskokowych ... ale dobrze, chyba każdemu, zrobią łyknięte 2- godziny przed planowanym popitkiem wyskokowym 3-4 łyżeczki sproszkowanych nasion tego ziółka - poprawi to działanie wątroby..
A.M.
Nie biorę odpowiedzialności za skutki zastosowania rzeczy i wykonania czynności tu opisane.
Podaję tutaj praktyczne zastosowania różnych substancji jako ciekawostkę, którą to każdy musi sobie rozumnie zweryfikować ...
Niektóre z tych rzeczy sam stosowałem i stosuję, inne znam tylko od ludzi czy z książek i mimo, że staram się nie wypisywać głupot to ...
... wszystko co ludzkie nie jest mi obce ...
😊