Przejdź do treści
Zdrowie 1
Szlachetne zdrowie .....
Oczywiście wielu się nie zgodzi i będzie mnie krytykować i łajać 😊
 
Nie są to żadne porady medyczne, i nie traktujcie ich jak porady ani to nie  jest nakłanianie do czynienia czynów opisanych!
 
Ja to przeżyłem, lub wiem od innych więc opowiadam i tylko informuję …
 
Chwała doktorom…choć nie wszystkim!
 
Ałaaaaaa!


Leczymy się sami - przemyślenia

Podkreślam, że podane tu i na innych podstronach treści dotyczące zdrowia nie powinny być traktowane jako porady zdrowotne czy nakłanianie do czynienia sobie tego co tu opisane. Podając tu różne informacje a nie namawiam do powtarzania tego czego dokonałem czy dalej dokonuję na sobie lub co wiem od innych. Treść informacyjną także proszę filtrować przez swe szare komórki z powodu możliwości jakichś "błędów i wypatrzeń" ... nie jestem nieomylny ... i ... nie jestem doktorem ...
jeszcze raz - proszę czytających - NIE TRAKTOWAĆ TEGO JAKO PORADY MEDYCZNE ale jako informację !

Uwaga co do suplementacji preparatów (także witamin) - szczególnie osoba będąca kobietą i dodatkowo będąca w ciąży powinna uważać co bierze i jak bierze oraz co i jak powinna brać by nie zrobić krzywdy sobie oraz bobaskowi, który będąc w tej osobie może sobie tego nie życzyć! Uważajcie drogie Panie .... (!).


Są różne metody „uzdrawiania” i polepszania zdrowia. Najważniejsze, wierzcie lub nie, Panowie i Panie ….. jest systematyczność oraz czas, czyli wytrwałość a nie branie tuzina leków, szczególnie tych co poleciła dobra sąsiadka. Żaden lek nie leczy w godzinę(...no może niektóre likwidują objawy) i nie należy oczekiwać cudów w godzinę a nawet czasami dni i tygodni. Choć niektóre działania w konkretnych stanach przynoszą dość szybko efekty.

 
Należy także używać tego co natura dała, jako dar,  ludziowi w głowiźnie czyli zwojów mózgowych bo każdy lek może także zaszkodzić a i opis czy dawkowanie może ktoś błędnie, przypadkiem podać „inaczej”  lub jest po prostu nie dla nas i zdrowia nie naprawimy a czasem to zdrowie stracimy. Dawkowanie często jest sprawą indywidualną każdego człowieka, także ze względu na wchłanianie w przewodzie pokarmowym. Jeden przechwyci wszystko a drugiemu wszystko przeleci i wyleci bez wchłonięcia. Jeden ludź waży 70 kg a drugi 130 kg, ….itp. Na pewno należy rozróżniać dawki terapeutyczne w chorobie – będą większe a czasem uderzeniowe od dawek podtrzymujących (jak pisałem, często zbytecznych – choć może nie zawsze).

Nie jest dobrym mieszanie kilku preparatów razem i branie "hurtem". W ogóle należy się zastanowić czy te kilka (a nie daj Boże kilkanaście) preparaty są nam w ogóle potrzebne. Lecząc coś np. grypę nie bierzmy 10 środków antywirusowych bo prawdopodobnie nie przyspieszy to zwalczenia choróbska ale prawie na pewno odbije się na wątróbce i nereczkach ... , które to mieliśmy zdrowe ... oraz ból głowy odgrypowy przejdzie na polekowy ... Nie należy na siłę wyszukiwać u siebie chorób (po wejściu w Internet się często okazuje, że jesteśmy chorzy na 20 chorób i właściwie umieramy - a to umieranie przeważnie nie takie proste ...). Nie ma sensu bez znalezienia winowajcy leczenia wszystkiego "objawowego" - najczęściej lecząc jedno (lub likwidując jeden objaw) psujemy drugie i mamy błędne koło ale nie ma wyleczenia ! M.in. dlatego mam złe mniemanie o mieszaniu i zajadaniu się, przeważnie, kupionymi (bo lenistwo...) w aptece lub naturosklepie, preparatami o iście kolorowych opakowaniach z wydrukowanymi tekstami typu - NEW, super produkt, naprawia zdrowie, cudowny środek, ...

 
Tu powiem, że uważam dawki podtrzymujące (szczególnie „cudowne” witaminy, multiwitaminy, ….) za raczej niepotrzebne a sprowokowane reklamami koncernów sprzedających „leki podtrzymujące” często w takich dawkach, że w ogóle nie ma ich co brać … ale wówczas nie zaszkodzą i nie doprowadzą do ewentualnej sprawy sądowej. Człowiek normalnie się odżywiający a więc jedzący urozmaicone posiłki, unikający „sztucznej żywności” raczej nie potrzebuje dodatków suplementowych w postaci kolorowych drażetek z napisem „nowość” i „gratis”.

 
Organizm zazwyczaj sam sobie daje sobie radę ze zgromadzeniem tego co mu potrzeba. Owszem są przypadki takie jak np. opisałem – prawdopodobnie metformina „wypłukała” B12 wiec musi się to B12 jakoś dodać ale jest to szczególny przypadek, dokonany przez leczenie czegoś kosztem czegoś. To zupełnie co innego.

 
Można, zakupiwszy np. jakiś proszek samemu zrobić sobie dawki wziąwszy odpowiedniej wielkości kapsułki żelatynowe. Jest to czasem wygodniejsza forma brani suplementu , szczególnie poza domem.

Takie coś... o mieszankach ziołowych - nie jestem żadnym dyplomowanym zielarzem, naturopatą czy lekarzem i jak każdy co się nie zna mogę się mylić. Ale tak sobie czasem coś myślę (.. a przynajmniej mi się wydaje, że myślę) - czy mieszanki ziołowe są dobrą miksturą. Jak powstały ? - ktoś powie z prób i błędów - i tak a być może nie ... Ja przypuszczam, że ktoś kto zajmował się ziołami, tak sobie coś kombinował a jak nie zaszkodziło i pomagało to coś podkombinował i tak zostawił - potem okrzyknięty został super znachorem i mieszanki dalej, bez zmiany powielano jako "cud" - przydało by się jakieś badanie "naukowe". Dodatkowo jedno może znosić drugie lub też nie przeszkadzać ale też nić nie dawać. Patrząc obiektywnie na skład ziół i ich substancje czynne ja osobiście powoli dochodzę do wniosku, że nie ma większego sensu mieszać tysiąca, "cudownych" ziół by napar czy nalewka działała. Jeżeli jest zioło, które dobrze naprawia wątrobę (i przeważnie ma bardzo podobny skład do innego też działającego podobnie na organ) to po co kombinować ? Jak pisałem wielokrotnie, wszystko wymaga czasu i dajmy tamu zielu szansę a nie od razu mieszajmy co się da ... sądzę, ze to nie poprawi sprawy i nie zwiększy "leczności" mikstury. Jeżeli mamy kilka dolegliwości to przypatrzmy się z czego one wynikają i starajmy się odnaleźć przyczynę a nie łykać czy pić ziółka na objawy! Objawów się nie leczy - mona zmniejszyć ich dokuczliwość ale nie na tym polega leczenie! Przykładowo np. jak mamy chore i źle działające nerki to boli głowa, mamy nudności, jesteśmy ospali, pojawiaj się "cuda" z elektrolitami, problemy z serduchem, ... i co? Mamy na każdy objaw coś brać ? No nie ma to sensu a być może dobijemy tym te nerki i dopiero będzie klops. Więc ja jestem zwolennikiem odnalezienia problemu (co wcale nie jest zwykle łatwym) i starania się leczenia schorzenia minimalną ilością substancji i uzbrojenie się nieco w cierpliwość (jak się coś psuje kilka lat to się i nie da naprawić za godzinę, tydzień czy miesiąc)... tu niestety będę bity przez korporacyjnych producentów leków - dla nich im więcej, czasem wymyślonych, chorób i "leczenia" objawowego to tym większa kupka pieniędzy w banku ... a jest to zupełnie odległe od poprawy zdrowia ...

Dodaję to, bo są ... co się nie zgadzają - fakt i owszem są przypadki, że możemy a nawet czasem musimy się naszpikować jakimiś ziołami czy silnymi, szybko działającymi preparatami. Bierzemy je wówczas w celu zniwelowania objawów - np. by zlikwidować chwilowy ból pooperacyjny, chwilowy ból głowy czy nagły ból ręki czy kręgosłupa - nie leczy to ale umożliwia choć na chwilę odpocząć czy pozwoli się ruszać. Można i często to się robi uzupełnić brakujące w organizmie to czy owo. Można coś chwilowo zażyć by pomóc szybciej zwalczyć stan zapalny, ... ale nie można się przyzwyczajać i zawsze trzeba szukać i znaleźć prawdziwy powód problemu - nie uczyniwszy tego może nastąpić "kolorowy zawrót głowy" i sprawa zdrowia się posypie, często w nieprzewidywalnym kierunku. Jednym z gorszych rzeczy co można dokonać to przyzwyczaić się do zażywania środków przeciwbólowych - szybko przestają działać bo organizm się przyzwyczaił a za to niszczą bardzo skutecznie nerki, wątrobę, jelita a w dalszej kolejności cały organizm się zaczyna rozpadać. Więc jeszcze raz podkreślam ... trzeba więcej rozumu w swoich a także narzuconych przez innych poczynaniach ...

Dobierając ziółko do naszej przypadłości należy czytać zez zrozumieniem a dodatkowo czasem także uruchomić inne komórki kojarzące i weryfikujące wew mózgowiu - np. chcąc odnaleźć ziółko likwidujące u nas wysoki cukier we krwi to należy przyjrzeć się mechanizmowi, który często jest stosowany w opisach ziółek ... a mianowicie - jak jest substancja działająca w jakiś sposób przeciwcukrzycowo to roślina sporządzona w np. naparze też będzie tak działać i jest w opisie, że zmniejsza poziom glukozy ... Diabeł tkwi w szczegółach ...  - zawsze ważna jest dawka (!) więc gdy substancja, owszem, jest to nie zawsze będzie to ilość terapeutyczna (!) co poskutkuje brakiem wpływu na organizm lub minimalnym, który niczego nie zmieni. Czarna borówka (czarna jagoda, jagoda, borówka, ...) zawiera m.in. inozytol (witamina B8) oznaczany jako przeciwcukrzycowy (bardziej nawet chyba ma działanie na układ nerwowy oraz przeciwstłuszczeniowe na wątrobę a przy okazji na cukier - podobnie jak cholina) - jego zalecana dawka (1 do 2 gramów dziennie - ja brałem 4-5 gramów by był jakiś efekt - no i jakiś tam u mnie był). Nie znalazłem, niestety,  jaka ilość znajduje się w 1kg owoców ale przypuszczam, że nie są to duże ilości a wręcz minimalne (bo pomijane w wykazach) - ile trzeba by zjeść czy wypić preparatów z borówek by toto zadziałało? ... No ... oczywiście, że mają całe mnóstwo innych właściwości zdrowotnych ale w tym przypadku ... hmm ... (a co do cukrzycy 2 i ilości cukru we krwi ... mam swoje zdanie - spisane gdzie indziej). To tylko przykład ale zawsze trzeba albo samemu pogłówkować albo wierzyć w ciemno (oprócz wiary w reklamę) - nie wiem co jest lepsze ...

Taka uwaga co do dawek suplementów podawanych przez producentów - są podawane zazwyczaj dawki "podtrzymujące" - nie zaszkodzi, coś może pomoże, ... czyli dawki do brania niejako na zapas - czemu jestem raczej przeciwny (bo po co coś brać jak nie trzeba ?) Dawki terapeutyczne to dawki, które mają coś poprawić, wyrównać, wyleczyć, ... są dawkami przynajmniej kilkukrotnie większymi od tych podanych w opisach suplementów ... Trzeba sobie z tego zdawać sprawę i znowu zacząć logicznie używać zwojów rozumnych a przy okazji by wypadało jeszcze skończyć parę fakultetów by nie być wiecznie robionym w "trąbkę"...

Jak działają niektórzy producenci suplementów - w odniesieniu do załóżmy "medycznego" leku, substancji o dawce powiedzmy 1 tabletka 100 mg dziennie - suplement, bez recepty zawiera w całym opakowaniu np. 20 pastylek często te 100 mg (lub mniej) a w ulotce znajduje się sugestia brania nie więcej niż 2 tabletek dziennie ... no bez sensu ... ale ludzie to kupują ...(!) ... i co to ma być ? ... placebo za duże pieniądze... ?


Uważam, że jednym z najbardziej odpowiedzialnych organów (może poza mózgiem), które wpływają na nasze samopoczucie, na nasza odporność, widoczne objawy chorobowe oraz obecność samych chorób, ... są: jelita (a właściwie głównie mikrobiom), wątroba, nerki, naczynia krwionośne, ... - sądzę, że to im należy się zawsze przypatrywać szukając przyczyn chorób. Gdy nie działają sprawnie pojawiają się - egzemy, alergie, brak odporności na nawet na minimalne zagrożenia, stany zapalne, zakażenia, bóle głowy, bóle stawów i mięśni, ... itd. Dlaczego te organy nie działają tak jak powinny to zupełnie inna sprawa - pasożyty, trujące i "odjedzenione" fabrycznie jedzenie, stres, gonitwa dnia codziennego, być może szczepienia lub nagminne branie na wszystko antybiotyków czy środków przeciwzapalnych lub przeciwbólowych, ... Jeszcze raz ... nie ma czegoś takiego jak leczenie objawów - a jest tak często wmawiane w reklamach. Leczy się źle działający organ czy zaistniałą chorobę powodującą jakieś "zepsucie" organizmu ... ale nie objawy!


Co do szczepionek nie chcę się dobitnie wypowiadać ani nikogo straszyć czy odciągać od szczepień - to prywatna wola każdego człowieka a przynajmniej tak powinno być ... a nie jest. To co poniżej to tylko moje prywatne przemyślenia. ... Choć tego czegoś co kazano „dizabać” w „kowidzie”, osobiście uważam, nie można w ogóle tego traktować jako szczepionki ale powinno jako nielegalny i bardzo niebezpieczny globalny eksperyment na ludzkości - żeby tego dosadniej nie nazwać. To co pewien producent, zmuszony do ujawnienia przez sąd USA upublicznił mówi samo za siebie co to było … i jest …. (!). To nie teoria spiskowa. Te dokumenty istnieją i... dla mnie to dokumentuje obraz korporacyjny zarabiania pieniędzy każdą możliwą drogą bo nikt nie podskoczy. Zamieszane w sprawę są zarówno producenci jak i organy dopuszczające leki i szczepionki do użycia (!)  i nie wiem kto tu jest gorszym "draniem". Dokumenty kompromitujące istnieją i co ...? - miotełka i pod dywan ... Nikt producenta nie pozwał ... bo nie może (takie kontrakty). No ale dlaczego nikt nie pozwał organizacji, które produkt zatwierdziły na skalę globalną ?! Je wszak można pozwać ... ale ... tu sobie można samemu coś dopowiedzieć. ...

Dodam, może to tylko moje niedopatrzenia, ale jest mnóstwo opracowań dotyczących szczepień zrobionych przez ludzi nie związanych z „głównym nurtem ideowym producentów” (także z randomizacją) ukazujących szkodliwość i nie działanie różnych szczepionek z udokumentowanymi dowodami. Natomiast jest bardzo mało (o ile w ogóle są bezstronne) opracowań dotyczących celowości szczepienia, szczególnie dzieci (randomizowanych jest bardzo mało). 95% tych opracowań chwalących szczepienia zrobionych jest na zlecenie lub przez samych ich twórców … a to dla mnie żaden argument za, gdyż taki producent nie utnie głowy swej kury co znosi złote jajka. Mam prawo nie wierzyć w opracowania producenta. Szczepienia na wiele chorób były wprowadzane bardzo wiele lat po epidemiach i trudno określić czy obecny brak chorób to zasługa szczepień czy po prostu natury. Dodatkowo wiele szczepionek a także leków (zazwyczaj bardzo drogich) jest wprowadzane przez organizacje się zajmujące się dopuszczaniem leków w formie – producent mówi, że dobre no to dopuszczamy bez sprawdzenia (dla mnie to chore z założenia ale tak jest). Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że żaden z korporacyjnych producentów szczepionek i często leków nie bierze żadnej odpowiedzialności za swój produkt! Ewentualne odszkodowania wypłacają rządy z podatków płaconych przez obywateli. Na pewno produkcja szczepionek i leków a także tworzenie chorób do produkowanych leków (są dowody na takie działania producentów specyfików) oraz coroczne zaniżania norm zdrowotnych to ogromny biznes, chyba nawet dużo większy niż handel narkotykami - za chwilę każdy będzie na coś chory będąc zdrowym a jak nie będzie chciał być chory to wymyślą nową chorobę. Tak czy siak coś w tym wszystkim nie gra.

Są także przesłanki a nawet prace dowodzące, że przejście "normalne" choroby typu ospa czy odra powoduje nie dość, że prawie całkowite uodpornienie się organizmu na te choroby i ich ewentualne szczepy ale także niejako uodpornienie się organizmu na inne choroby np. dotyczące układu krążenia - eliminacja zawałów, zatorów i miażdżycy, brak zachorowań na półpaśca, ... Niektóre wirusy mogą działać w organizmie jako pożyteczne "wirusofagi" niwelujące inne wirusy. Szczepienia nie mają takich własności co może dawać do myślenia co do ich zasadności i przymusu społecznego (a każdy przymus to ogromna kasa dla pewnych grup ludzi co dodaje także smaczku myślowego).

Nawet Pasteur, prekursor szczepionek okazał się kłamcą i oszustem. Do części swoich kłamstw sam się nawet przyznał a pozostałe wytknęli mu inni. Był wpływowym człowiekiem, lubianym na dworze i dlatego łatwo przychodziły mu oszustwa, pieniądze i ówczesna sława. Tępił też ludzi z naukowego kręgu, którzy mówili co innego (a często mieli rację) ... Dla niedowiarków - są na to dowody i przekazy, które wyszły na jaw już dawno a były wstrzymywane przez medycynę konwencjonalną bo to przecież kolejne faux pas dla nauki ...
 
Nic proszę Państwa nie jest zazwyczaj takie jak je malują ale historia po czasie, często niestety zbyt późno, to weryfikuje. Dodatkowo można powiedzieć, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy może stać się najprawdziwszą prawdą a często jest pięknie wykreowane na prawdę. Zalecam używanie we wszystkim rozumu i dobrze jest nie ulegać narzuconym naciskom i panice strachu ...


A.M.

 Nie biorę odpowiedzialności za skutki zastosowania rzeczy i wykonania czynności tu opisane.
Podaję tutaj praktyczne zastosowania różnych substancji jako ciekawostkę, którą to każdy musi sobie rozumnie zweryfikować ...
 
Niektóre z tych rzeczy sam stosowałem i stosuję, inne znam tylko od ludzi czy z książek i mimo, że staram się nie wypisywać głupot to ...
... wszystko co ludzkie nie jest mi obce ...
😊
 
Wróć do spisu treści